Łapka ziomale. Tu Kostek. Duże wołały na mnie pulkownik. Że niby z wysokości nie schodziłem. A tu zmiana, bardzo mi się na dole spodobało, pod łyse łapy dużych się pcham i nie puszczam. Duże się śmieją, że ze mnie baaardzo sympatyczny, fajny, ciepły kociak. I fakt. Taki jestem. Tylko potrzebowałem w kociarni trochę czasu, żeby się przyzwyczaić.
Jeszcze niedawno walczyłem o każdy dzień na wsi, jadłem raz na kilka dni i byle co, marzłem zimą. Ogólnie było ciężko i niefajnie. Najgorszy był głód i psy. Z głodu kość dorwałem, która w pyszczku mi utkwiła. Strasznie bolało, umierałem z głodu i bólu. Dobra dusza zabrała do fajnej wetki. Wyprowadziła mnie na prostą i zarekomendowała mnie jako super kociaka miziaka.
Bardzo doceniam jedzonko zawsze w miskach, spokój, zabawę. Baaaardzo nie chcę wracać na wieś do głodu i zimna.
Moim marzeniem jest mój człowiek. Jeden lub więcej i domek do końca życia. I wcale nie chcę nigdzie wychodzić. Już się nachodziłem w poszukiwaniu jedzenia, kryjówki i odrobiny ciepła. I nabiegałem uciekając przed psami.
Jestem gotów na pokochanie. Oddam całe moje serducho. Tęsknię za kimś, kto odwzajemni moje uczucia.
Kostek taki jest. Czy odmienisz życie Kostka?
Ma ok. 2 lat. Po odrobaczeniu i szczepieniu, po kastracji, testy fiv felv ujemne.
Szukamy dla Kostka domu niewychodzącego, zabezpieczonego w Warszawie i okolicach.